
Przy naszych nogach zapalone lampy,[1]
Ręce złożone na piersiach pobożnie.
Każdy z nas biały… jak w operze Zampy[2]
Wiedźma z marmuru – bardzo nieostrożnie[3]
Pierścionkiem złotym – za żonę pojęta
Lub jak niewiasta Lotowa w sól ścięta,[4]
Lub jako mumia w ścianie piramidy,[5]
Niech porównania dalej lecą kłusem…
Byliśmy jako ów posąg Tetydy
Zakryty wody srebrzystej obrusem.[6]
Stojący sucho w wodnej samołówce,
Który czytelnik zobaczy w Sofiówce.[7]
Tu wychyliwszy głowę mój towarzysz[8]
Głosem żałosnym… rzekł…. „czy żyjesz?”… „żyję” –
A on mi znowu rzekł… „o czym ty marzysz?”….
A ja mu rzekłem… Że się nie ukryje
Żadna zasługa – pod żadną przeszkodą,
„Ja mówię pacierz… Bóg słyszy pod wodą.
Cnota skarb wieczny – cnota klejnot drogi,
Nie spali ogień”…. A kompan – „Nie słyszę,
Woda tak szumi, już mokre mam nogi”…[9]
A ja mu na to… „cierp, a ja opiszę
Nasze cierpienia… ściągnięte bez winy
I przedam wiernie córkom Mnemozyny…[10]
I kiedyś w późne wieki… wstanie mściciel
I tu postawi hotel… mości Panie,
Tu na tym miejscu, gdzie teraz Jan Chrzciciel
Mógłby duszeczki kąpać jak w Jordanie,
Tu gdzie stoimy… ja ci przepowiadam
Że stanie hotel… tu gdzie w nurty padam,
54.Lampkiprzy naszych nogach zapalone lampy[I] Ręce złozone na piersiach poboznie .[II] Kazdy z nas biały… jak w operze Zampy Wiedzma z marmuru – bardzo nieostroznieLub narzeczony z marmuru[III] Pierścionkiem złotym – za żonę pojęta Lub jak niewiasta Lotowa w solJak żona Lota w słóp solowyscięta Lub jakoJakmumia w ścianiejakiejpiramidy Niech porownania dalej lecą kłusem Byliśmy jako ów posąg tetydy srebrzystej Zakryty wodyzwierciadłem, obrusem. Stojący sucho w wodnej samołówce Ktory czytelnik zobaczyUjrzy czytelnik jeśli byłw Sofijówce Tu wychyliwszy głowę moj towarzysz Głosem załosnym… rzekł…. czy zyjesz?.. żyję.– A on mi znowu rzekł... o czym ty marzysz.... A ja mu rzekłem… Ze się nie ukryje Zadna zasługa – pod zadną przeszkodą Ja mowię pacierz… Bóg słyszy pod wodą Cnota skarb wieczny – cnota klejnot drogi Nie spali ogień.... A kompan – Nie słyszę Woda tak szumi, jużmammokre mam nogi...[IV] A ja mu na to… cierp a ja opiszę Nasze cierpienia… sciągnięte bez winy J przedam wiernie córkom Mnemozyny…[V] J kiedyś w pozne wieki… wstanie mściciel J tu postawi hotel… mosci Panie Tu na tym miejscu gdzie teraz Jan Chrzciciel Mogłby duszeczki kąpać jak w Jordanie Tu gdzie stoimy… ja ci przepowiadam Ze stanie hotel… tu gdzie w nurty padam
Przy naszych nogach zapalone lampy,[1]
Ręce złożone na piersiach pobożnie.
Każdy z nas biały… jak w operze Zampy[2]
Wiedźma z marmuru – bardzo nieostrożnie[3]
Pierścionkiem złotym – za żonę pojęta
Lub jak niewiasta Lotowa w sól ścięta,[4]
Lub jako mumia w ścianie piramidy,[5]
Niech porównania dalej lecą kłusem…
Byliśmy jako ów posąg Tetydy
Zakryty wody srebrzystej obrusem.[6]
Stojący sucho w wodnej samołówce,
Który czytelnik zobaczy w Sofiówce.[7]
Tu wychyliwszy głowę mój towarzysz[8]
Głosem żałosnym… rzekł…. „czy żyjesz?”… „żyję” –
A on mi znowu rzekł… „o czym ty marzysz?”….
A ja mu rzekłem… Że się nie ukryje
Żadna zasługa – pod żadną przeszkodą,
„Ja mówię pacierz… Bóg słyszy pod wodą.
Cnota skarb wieczny – cnota klejnot drogi,
Nie spali ogień”…. A kompan – „Nie słyszę,
Woda tak szumi, już mokre mam nogi”…[9]
A ja mu na to… „cierp, a ja opiszę
Nasze cierpienia… ściągnięte bez winy
I przedam wiernie córkom Mnemozyny…[10]
I kiedyś w późne wieki… wstanie mściciel
I tu postawi hotel… mości Panie,
Tu na tym miejscu, gdzie teraz Jan Chrzciciel
Mógłby duszeczki kąpać jak w Jordanie,
Tu gdzie stoimy… ja ci przepowiadam
Że stanie hotel… tu gdzie w nurty padam,
54.Lampkiprzy naszych nogach zapalone lampy[I] Ręce złozone na piersiach poboznie .[II] Kazdy z nas biały… jak w operze Zampy Wiedzma z marmuru – bardzo nieostroznieLub narzeczony z marmuru[III] Pierścionkiem złotym – za żonę pojęta Lub jak niewiasta Lotowa w solJak żona Lota w słóp solowyscięta Lub jakoJakmumia w ścianiejakiejpiramidy Niech porownania dalej lecą kłusem Byliśmy jako ów posąg tetydy srebrzystej Zakryty wodyzwierciadłem, obrusem. Stojący sucho w wodnej samołówce Ktory czytelnik zobaczyUjrzy czytelnik jeśli byłw Sofijówce Tu wychyliwszy głowę moj towarzysz Głosem załosnym… rzekł…. czy zyjesz?.. żyję.– A on mi znowu rzekł... o czym ty marzysz.... A ja mu rzekłem… Ze się nie ukryje Zadna zasługa – pod zadną przeszkodą Ja mowię pacierz… Bóg słyszy pod wodą Cnota skarb wieczny – cnota klejnot drogi Nie spali ogień.... A kompan – Nie słyszę Woda tak szumi, jużmammokre mam nogi...[IV] A ja mu na to… cierp a ja opiszę Nasze cierpienia… sciągnięte bez winy J przedam wiernie córkom Mnemozyny…[V] J kiedyś w pozne wieki… wstanie mściciel J tu postawi hotel… mosci Panie Tu na tym miejscu gdzie teraz Jan Chrzciciel Mogłby duszeczki kąpać jak w Jordanie Tu gdzie stoimy… ja ci przepowiadam Ze stanie hotel… tu gdzie w nurty padam