Rękopis
Powrót

I urodzony w Cerwantesa głowie
Będzie radością wstrząsał wszystkie nerwy.
Ramię, co było w romansu połowie,
Potem doznało takiej wielkiej przerwy
Jak kiedy zabrzmi trąb dziesięć tysięcy,
Potem milczenie… nic nie słychać więcej..

Dziwnie utracić jaki ciała członek
I myśleć potém, że już leży trupem,
Że już w nim żadna z kosteczek – ni z błonek
Nie myśli o nas… i stała się łupem
Robaków – a zaś dusza pełna sromu
Do ciaśniejszego przeniosła się domu.

Dziwnie być musi płakać nad cząsteczką
Własnej mogiły… i czyśca męczarnie
Od niej odwracać… bo jeszcze jest sprzeczką,
Czy dusza za nas płaci solidarnie,
Czy członek, co się na ciała pogrzebie
Nie znajdzie, w piekle zapłaci za siebie,

A tu bym bardzo mądrze i głęboko
Dowiódł… że kiedy nasz zbawiciel kazał
Wyłamać rękę – lub wyłupić oko,
Więc… trzeba, abym tę strofę przemazał,
Bo jej dokończyć, jak chcecie, nie mogę,
Bo osiodłany koń… i ruszam w drogę….

k. 25r
                                                                                                             47.
J urodzony w Cerwantesa głowie
Będzie radością wstrząsał wszystkie nerwy
Ramię co było w romansu połowie
Potem doznało takiej wielkiej przerwy
J […] nie słyszało końca...[I]
Jak kiedy zabrzmi trąb dziesięć tysięcy
Potem milczenie… nic nie słychać więcej..

Dziwnie utracić jaki ciała członek
J myśleć potém że już leży trupem
Ze już w nim zadna z kosteczek – ni z błonek
Nie myśli o nas… i stała się łupem
Robaków – a zaś dusza pełna sromu
Do ciaśniejszego przeniosła się domu

Dziwnie być musi płakać nad cząsteczką
Własnej mogiły… i czyśca męczarnie
Od niej odwracać… bo jeszcze jest sprzeczką
Czy dusza za nas płaci solidarnie
Czy tam i członek co się na ciała pogrzebie[II]
Nie znajdzie, w piekle zapłaci za siebie

A tu bym bardzo mądrze i głęboko
Dowiodł… że kiedy nasz zbawiciel kazał
Wyłamać rękę – lub wylupić oko
Więc… trzeba abym te strofę przemazał
                                 chcecie
Bo jej dokończyć jak trzeba nie mogę,
Bo osiodłany koń… i ruszam w drogę....
                                                                                 46.[III]
k. 25r

[I] Odczytanie M. Kridla. Lekcja M. Troszyńskiego: „J nie słyszało końca…” (na końcu wielokropek
– ostatnia kropka częściowo pod „k” z „takiej”).

[II] ciała – wpisane nieco u góry, już po napisaniu wersu.

[III] Wpisana przez poetę liczba strof tej pieśni.

I urodzony w Cerwantesa głowie
Będzie radością wstrząsał wszystkie nerwy.
Ramię, co było w romansu połowie,
Potem doznało takiej wielkiej przerwy
Jak kiedy zabrzmi trąb dziesięć tysięcy,
Potem milczenie… nic nie słychać więcej..

Dziwnie utracić jaki ciała członek
I myśleć potém, że już leży trupem,
Że już w nim żadna z kosteczek – ni z błonek
Nie myśli o nas… i stała się łupem
Robaków – a zaś dusza pełna sromu
Do ciaśniejszego przeniosła się domu.

Dziwnie być musi płakać nad cząsteczką
Własnej mogiły… i czyśca męczarnie
Od niej odwracać… bo jeszcze jest sprzeczką,
Czy dusza za nas płaci solidarnie,
Czy członek, co się na ciała pogrzebie
Nie znajdzie, w piekle zapłaci za siebie,

A tu bym bardzo mądrze i głęboko
Dowiódł… że kiedy nasz zbawiciel kazał
Wyłamać rękę – lub wyłupić oko,
Więc… trzeba, abym tę strofę przemazał,
Bo jej dokończyć, jak chcecie, nie mogę,
Bo osiodłany koń… i ruszam w drogę….

k. 25r
                                                                                                             47.
J urodzony w Cerwantesa głowie
Będzie radością wstrząsał wszystkie nerwy
Ramię co było w romansu połowie
Potem doznało takiej wielkiej przerwy
J […] nie słyszało końca...[I]
Jak kiedy zabrzmi trąb dziesięć tysięcy
Potem milczenie… nic nie słychać więcej..

Dziwnie utracić jaki ciała członek
J myśleć potém że już leży trupem
Ze już w nim zadna z kosteczek – ni z błonek
Nie myśli o nas… i stała się łupem
Robaków – a zaś dusza pełna sromu
Do ciaśniejszego przeniosła się domu

Dziwnie być musi płakać nad cząsteczką
Własnej mogiły… i czyśca męczarnie
Od niej odwracać… bo jeszcze jest sprzeczką
Czy dusza za nas płaci solidarnie
Czy tam i członek co się na ciała pogrzebie[II]
Nie znajdzie, w piekle zapłaci za siebie

A tu bym bardzo mądrze i głęboko
Dowiodł… że kiedy nasz zbawiciel kazał
Wyłamać rękę – lub wylupić oko
Więc… trzeba abym te strofę przemazał
                                 chcecie
Bo jej dokończyć jak trzeba nie mogę,
Bo osiodłany koń… i ruszam w drogę....
                                                                                 46.[III]
k. 25r

[I] Odczytanie M. Kridla. Lekcja M. Troszyńskiego: „J nie słyszało końca…” (na końcu wielokropek
– ostatnia kropka częściowo pod „k” z „takiej”).

[II] ciała – wpisane nieco u góry, już po napisaniu wersu.

[III] Wpisana przez poetę liczba strof tej pieśni.