Słowacki@eu

Odczytania i interpretacje

O II i III tomie „Raptularza wschodniego”

Opublikowany przez mil.chilinska@gmail.com

15 sierpnia 2020

Tekst i fotografie: Milena Chilińska

Przede wszystkim uprzedzam cię, abyś nigdy nie przywiązywał się do obrazu, ani do symbolu, lecz abyś wnikał w myśl w nich ukrytą.

Jan Potocki, Rękopis znaleziony w Saragossie

Raptularz wschodni Juliusza Słowackiego jak pisze Paweł Hertz „jest to jeden z najpiękniejszych i jednocześnie najmniej dokładnych opisów rzeczy widzianych”[1]. Odnalezienie dziennika pozwoliło spojrzeć na te „niedokładne rzeczy widziane” kreślone ręką poety w sposób zgodny ze współczesnymi metodami badania tekstów. Dzisiejsza wiedza historycznoliteracka oraz edytorsko-tekstologiczna pozwoliła na opracowanie wszystkich utworów, zapisków i rysunków z dziennika. Celem zaś całej edycji zarówno wspominanego faksymile, (o którym tu nie będzie mowy), jak i dwóch kolejnych tomów (o których będzie mowa) było naukowe zbadanie dokumentu i wykorzystanie go w sposób interdyscyplinarny jako źródła historycznoliterackiego, historycznego oraz edytorsko-tekstologicznego, a także biograficznego. Odnalezienie i edycja rękopisu stworzyła także możliwość nowego opisania podróży Słowackiego do Grecji i na Bliski Wschód w kontekstach politycznych, artystycznych, egzystencjalnych i obyczajowych. Podróż była dla Słowackiego spotkaniem z Grecją, Egiptem, Jerozolimą, Libanem, z orientalnością tych miejsc, ich zabytkami i kulturą. Doświadczenie Wschodu, przeżycie głęboko wewnętrzne, stało się dla niego używając słów Ryszarda Przybylskiego „wielkim, twórczym epizodem”[2].

„W manatkach podróżnych, które poważnie podniszczył jak mawiała jego babka spanachał, przywiózł sporo tekstów”[3] pisze Przybylski. Praca edytorów Raptularza wschodniego pomogła rozszyfrować i zweryfikować dotychczasowe, szkicowe odczytania, rzucanych na prędko na nilowej łódce, pod niebem Libanu czy po wizycie w grobie Chrystusa ołówkowych wierszy, planów utworów, rachunków, a wreszcie językowych wątpliwości i decyzji, z którymi musiał zmierzyć się poeta. Takie odczytania: transkrypcję i transliterację (sporządzone przez Marię Kalinowską, Zbigniewa Przychodniaka, Marka Troszyńskiego i śp. Jacka Brzozowskiego), a także komentarze do rysunków oraz szkiców (przygotowane przez Urszulę Makowską) zawiera tom II publikacji RAPTULARZ WSCHODNI Juliusza Słowackiego. Edycja – komentarze – objaśnienia. Koronkowa transkrypcja jest weryfikacją każdej kropki i przekreślenia, których przesunięcie może zaważyć na wymowie całego utworu. Tak zatem słowa z początkowego fragmentu Poema tercynowego o piekle, dotyczące prawdopodobnie rosyjskiego cara, odczytywane dotąd: „Któż [?] jest ten , który tak głodnie pożera ludy i krwią prawą rzyga…”, brzmią w oryginalnym zapisie (k. 51v) „krwią prawa rzyga” (k. 50v)[4].

Opisanie rysunków ukazuje zaś Słowackiego jako wnikliwego rysownika, obserwatora „przestrzeni nieznanych i pociągających” jak pisze Maria Kalinowska. Uważne spojrzenie na pomieszczone w notatniku szkice pozwala dostrzec wśród widoków podróży także inne rysunki, jak choćby pozornie niezwiązany ze wschodnią wyprawą szwajcarski mały domek (k. 64r) wspomnienie wycieczki w Alpy, przywołane w wyobraźni na widok wschodnich pejzaży. Krajobrazy i wrażenia z gór, zarówno libańskich, jak i alpejskich, ale także pejzaże pustynne, nakładają się w imaginacji poety odkrywając nieuchwytną pracę wyobraźni[4].

Ci zaś, którzy chcą wejrzeć jak pisał Potocki w myśl ukrytą w symbolu i obrazie mogą skorzystać z opracowań kontekstowych i interpretacyjnych, rozszerzających pole widzenia. Tom III RAPTULARZ WSCHODNI Juliusza Słowackiego. Studia i interpretacje zawiera, składające się na monograficzną prezentację i brulionów i wędrówek Słowackiego, badawcze spojrzenia na notatnik, a zarazem na jego wielką romantyczną wędrówkę. Każdy z autorów, uczestników projektu badawczego, zobaczył w tym niezwykłym rękopisie innego rodzaju dokument. Wzrok twórcy i wzrok odbiorcy mogą się zatem spotkać, a my jak przekonuje filozof sztuki Arthur Danto sprawdzić czy to przypadkiem „nie oko, a my, patrzący, jesteśmy historyczni”[5].

Przypisy: P. Hertz, Portret Słowackiego, Warszawa 2009, s. 82; R. Przybylski, Podróż Juliusza Słowackiego na Wschód Wschód, red. Maria Janion, Kraków 1892, s. 13; Tamże, s. 3; M. Kalinowska, M. Kalinowska, Juliusza Słowackiego„Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu”. Glosy, Gdańsk 2011, s. 184; Rola reminiscencji genewskich we wschodniej podróży Słowackiego. Studium z krytyki wyobraźni, w: „Raptularz wschodni” Juliusza Słowackiego, red.  M. Kalinowska, E. Kiślak, Z. Przychodniak, t. III Studia i interpretacje, Warszawa 2019, s. 369; Cytat ten z pism A. Danto wydobywa M. Poprzęcka, zob. taż, Inne obrazy. Oko, widzenie, sztuka. Od Albertiego do Duchampa, Gdańsk 2008, s. 8.